Resekcja części części korzenia prawej, dolnej szóstki od strony policzka. Nie będę pisać na czym polega zabieg bo o tym jest sporo informacji w internecie. Brak jednak szczerych informacji o rekonwalescencji po zabiegu. Oczywiście napisane jest że po zabiegu może występować ból i opuchlizna. Wszystko zależy od strony na jaką się trafi. Słowo może...wydaje mi się zbędne. Niosące złudne nadzieje, że tak nie będzie.
Zabieg resekcji włącznie z szyciem trwał ok 50 minut. Znieczulenie miejscowe (tzn w kilka miejsc dookoła miejsca zabiegowego), ale nie przewodowe. Lekarz stwierdził, że lepiej będzie kontrolować ewentualny ból podczas zabiegu. Czuć wszystko czułam co robił ale nie było bólu. Ja z racji, że temat choćby pobierania krwi kończy się najczęściej słabością i prawie zemdleniem (oczywiście głowa tu steruje)... To samo w momencie cięcia dziąsła jak tylko uświadomiłam sobie, że czuje krew w buzi - zaczynało się robić słabo typowo w kierunku omdlenia. Jednak lekarz od razu zareagował- chwila przerwy, głowa w dół leżanką, nogi do góry i powoli koloryt mi wracał i wracałam do żywych jak to mówią. Potem "głowa" chyba zrozumiała, że jestem pod dobrą opieką i reszta zabiegu bez takich niespodzianek. Zszycie, założenie opatrunku i koniec ok 12:40 dnia 4.09.
Max dobowa dawka ibupromu p. Bólowo i p. zapalnie przez 2 dni, antybiotyk 7 dniowy max dawka dobowa. Niestety moja propozycja by obyło się bez antybiotyku nie została przyjęta. Lekarz wytłumaczył, że jest to tzw" brudna robota". Bez antybiotyku i przy stanie zapalnym wirzchołka korzenia można tylko sobie zaszkodzić i narazić się na infekcje. Jeść dopiero 2- 3h po zabiegu. Gryźć przez 3 dni na drugiej stronie ( możliwość rozejścia szwów). Do wieczora przykładać zimne okłady. Płukać 3 razy na dobę płynem do płukania jamy ustnej (dobry jest Eludril z działaniem p.zapalnym zalecany po zabiegach). Ostrożnie szczotkować zęby, a w okolicy zabiegu tylko z góry (przez pierwsze dni). Pół godziny po zabiegu musiałam zagryzać gazik. Wiec dopiero po pół godziny mogłam wziąć ibuprom 400mg - w moim przypadku zmniejszyło ból. Nie całkowicie ale tak żeby był do zniesienia. Godzinę później antybiotyk i tak z antybiotykiem 4 razy dziennie przez 7 dni
Otwieranie było bolesne i utrudnione, obolała całą warga i spuchnięta (p.rzez ciągłe odciaganie jej podczas zabiegu od łuku zębów, ponadrywane lekko kącik ust i popękane wargi). Jedzenie rozdrobnione i najlepiej z formie pure. Pod koniec dnia postanowiłam okleić prawa cześć rzuchwy w kierunku zniesienia obrzęku.Noc prawie nie przespana w leżeniu w podwyższeniu. Spanie tylko na drugim boku lub na plecach. Ból przy próbie dotknięcia policzka prawego wiec położenie się na nim nie wchodziło w grę.
Opuchnięcie dalej widoczne mimo tejpów. Tejpy ( oklejenie jak na zdjęciu powyżej) chamowały mi ruchy niektóre ale chyba dobrze bo korcilo mnie ciagle sprawdzać czy moge otwierac szczękę i jak bardzo i zadzierałam głowę. A tak one mnie trochę przed tym ograniczaly. Jak widać działają nie tylko przeciw obrzękowo ale i asekuracyjnie.Ibuprom nadal co ok 7h ale już zmniejszyłam do 200. Wszytko zależy od waszego progu bólu działanie przeciwzapalne zalecane do podtrzymywania do 3 doby. Zresztą ja po 1 godzinie bez leku narazie odczuwałam za duży ból. Noc juz bardziej przespana.
3 doba postanowiłam dzień bez tejpów mieć i zobaczyć różnice. Więc po delikatnym odklejeniu tejpów zauważyłam małego siniaka po prawej stronie na granicy żuchwy. Hmm nie wiem co by było czy byłby większy czy bardziej by było spuchnięte gdybym była wieczór i wcześniejszy dzień bez plastrów?
Najgorsza dla mnie czynność to jedzenie i uśmiechanie się. A najbliźsi zapominali o tym i zachowywali się naturalnie chcąc co jakiś czas zażartować próbując polepszyć mi humor. A mnie wtedy ciągną najbardziej szwy. Musze się nauczyć uśmiechać tylko lewym kącickiem ust 😂 ale wszystko się da. Co jakiś czas sprawdzam funkcje mojej żuchwy ale wtedy boli ciągnie i wtedy rozumiem, że jeszcze nie czas na to.
Po to chyba jest ból by nie zrobić sobie krzywdy w okresie rekonwalescencji.
Pod koniec 3 doby uwidocznił się pomarańczowy siniak. Szwy zaczynają mocniej ciągnąć tzn. że tkanki się zabliźniają. Testowałam ile jestem w stanie wytrzymać na jednym ibupromie 200 - wyszło 9 godzin. O 19 musiałam znów wziąć bo ból rozlany calej prawej polowy twarzy się pojawiał i z każda minutą coraz mocniejszy, plusowanie zęba i okolicy i przy rozmowie ból w okolicy szwów. Jedzenie nadal na drugiej stronie - pocięte kawałeczki pokarmu lub puree, jogurt najlepiej.
Poniedziałek wieczór ponowne oklejenie tejpami do zniesienia siniaka i obrzęku.
Wtorek od rana bez środków p bólowych i oklejona tejpami z poniedziałku. Ból jest do zniesienia, uczucie ciągnięcia. Jednak od połowy dnia mam uczucie zdretwienia i mrowienia prawej strony od ust do ucha. Czucie jest ale inne, cały czas w tym miejscu przechodzą prądy po prawej połowie twarzy.
17:00 zdjęcie tejpów. Wiadomo podczas oklejenia tejpami sprawdzenie czucia jest ogroaniczone, jednak odrętwienie i inne uczucie w dotyku da się określić. Po zdjęciu tejpów siniak wydaje się jaśniejszy i wyraźniejszy owal twarzy wraca - zdecydowanie mniejsza opuchlizna. Czucie powierzchowne od razu lepsze jednak znacznie bardziej czuć każdy ruch otwierania buzi - bardziej ciągną szwy. Tkliwość bólowa przy dotyku już bardzo mała, największa pod żuchwą i w okolicy bródki.
Ząb i zęby sąsiadujące na wysokości których są szwy są wrażliwe na ucisk. Co ciekawe pobolewają też zęby trzonowe w górnej części prawej strony szczęki. Nadal dziś jeszcze jem po drugiej stronie.Cały czas wrażliwa jest poraniona śluzówka ust i policzka. Przy każdym ruchu dają o sobie znać w postaci pieczenia i dyskomfortu.
2 godziny bez tejpów i znów musiałam wymyśleć inny kierunek pomocy sobie bo zaczęła mi drętwieć - przechodziły jakby prądy do dolnej wargi.
Więc teraz oklejenie w kierunku drętwienia i prądów przechodzących od policzka do prawej strony warg. Drętwienie i tzw prądy mocno się dawały we znaki. Po nowym oklejeniu (v) drętwienie się zmniejszyło kosztem mniejszego zakresu otwierania buzi i lekko bardziej było czuć szwy. Ale ważne że nie ma tych prądów.
Pod względem bólowym były bardziej znośne, przez kolejną miałam jeszcze asekuracyjnie ten tejp bo lekko drętwienie wargi wracało. Gdy już mogłam bardziej dotykać okolicy stosowałam lekkie masaże w kierunky drenażu limfatycznego, klawiterapię. Przy piątej dobie zaczęły się tak jakby bóle wewnątrzne zęba? kości? (dalszy stan zapalny który goi tkanki) ale z czasem ustępowały. Być może gdybym nadal od 3 dobry brała NLPZ to pewnie nawet bym tego nie czuła. Jednak jako praktyk chciałam wiedzieć JAK TO JEST. Poza tym nie można cały czas jechać na lekach. Bo sam antybiotyk robi swoje. No i po nim chyba odczuwałam największe osłabienie.
Dziś jak przedstawiam Wam swój pamiętnik jest 13.09. Nie powiem, że nic już nie czuję i już jest super. Jednak mam już pełen zakres otwierania szczęki - bezbolesny. Jak sprawdzam różne ruchy warg lub się uśmiecham to czuje miejsce szycia, jest ono nadal jeszcze osłabione i tkliwe. Co jakiś czas podczas dotyku dolnej wargi lekkie prądy przejdą. Z tego co zdążyłam się dowiedzieć jest to efekt tworzącgo wewnętrznie się krwiaka, a nie uszkodzenia nerwu ( bo szukając w internecie pewnie na to się natkniecie) bo operacja przebiegała zdala od niego. Więc dalej w tym kierunku trzeba nad tym pracować. Puki co mogę jeść już na tej stronie, nie jest to bolesne. Na tę chwilę oceniamy z lekarzem, że zabieg się udał. Jednak pewność można mieć dopiero za jakiś czas... Co do pełnego czasu rekonwalescencji trzeba czekać ok 6 miesięcy, a nawet dłużej - dopiero, aż miejsce w kości się wypełni. Przez ten czas warto być pod stała kontrolą lekarza i fizjoterapeuty i być dobrej myśli.
Szczęka zaczyna przypominać moją :)
Sama jestem ciekawa ile jeszcze pracy mnie czeka po tym zabiegu. Na pewno praca z wewnątrzną blizną, z czuciem ( nerw twarzowy), z dysbalansem mięśniowym, który się stworzył poprzez wymuszone pozycje przeciwbólowe itp.
Reasumując - jestem pewna, że moja wiedza fizjoterapeutyczna pomogła mi w rekonwalescencji. Największą pomocą okazał się kinesiotaping i drenaż limfatyczny. Warto by plastry zakładała osoba która się zna - za mocno naciągnięty, da efekt odwrotny. Musimy też wiedzieć na jakim etapie i po co to stosujemy. Ta wiedza, która się z Wami podzieliłam mam nadzieję, że uspokoi Was jeśli bedziecie przechodzić taki czas po stomatologicznym zabiegu chirurgicznym. Ja byłam gotowa po weekendzie wrócić do pracy. Rzeczywistość jest taka, że wracam po tygodniu. Ja ze znikomą wiedzą (internet piszący o moim zabiegu) teraz wiem jak to wygląda. Każda nowa rzecz jaka się pojawiała z dnia na dzień mnie niepokoiła - teraz ja i Wy wiecie, że to naturalny proces jaki trzeba przejść. Myślę, że nauczyłam się pokory do własnego organizmu, zrozumienia istoty bólu i potrzeby odpoczynku. Mimo iż zastosowałam wszelkie możliwe znane mi metody przyspieszania regeneracji to wiem już, że nie przeskoczę potrzeby czasu. Czas w tym wypadku na prawdę leczy rany. Jest to dodatkowe doświadczenie zdobyte na samej sobie by jeszcze trafniej i szybciej pomagać Wam!